czwartek, 21 stycznia 2016

Rozdział 1

Kamila
Siarczysty kopniak otworzył drzwi jednego z zakopiańskich mieszkań. Kamila ze zdegustowaniem popatrzyła na przedpokój swojego mieszkania. Porozwalane buty, błoto i umazana pastą do butów  podłoga  plus  ostatnie godziny wieczoru plus okropna pogoda sprawiły, że miała ochotę wybuchnąć płaczem albo niepohamowanym śmiechem. Niechętnie skierowała się do kuchni. A niestety droga do niej prowadziła przez pokój, który już dawno ochrzcił się mianem salonu. Głównie przez sporej wielkości telewizor, który zajmował połowę ściany. Oczywiście na raty.

Już z przedpokoju dobiegła ją wręcz znienawidzona, obrzydła do bólu piosenka pewnej znanej kiedyś, kiedyś pioseankarko-aktorki.

 Cambio dolor por libertad
Cambio heridas por un sueño

- Mamy przeszło 100 kanałów a ty w kółko oglądasz TV Puls i Natalie Oreiro  - Uroczyście przywitała swoją straszą siostrą.

- A spierdalaj - Średniej wielkości brunetka z pilotem w ręku z wyższością popatrzyła  na swoją młodszą siostrę - Już miałam na policje dzwonić.

- A to dlaczego? - Kamila założyła obie ręce na piersi - Wypłatę dostanę dopiero w piątek.

- Pff...Ty zawsze jak coś do mnie gadasz to albo to dotyczy Natali Oreiro albo twojej wypłaty - wypowiedziała te słowa z udawanym smutkiem. Brunetka wstała z kremowej kanapy i stanęła na przeciw siostry. Była o wiele wyższa i miała mocniejsze rysy twarzy. Mimo wszystko były do siebie bardzo podobne. Można by powiedzieć, że różnił je jedynie charakter, choć wersje bywały różne.

- Justyna ja cię proszę,  ja się już przyzwyczaiłam do twojego wyzysku wobec mnie a jak chcesz 
żebym do ciebie powiedziała coś oprócz tego to proszę bardzo. Posprzątaj ten syf w przedpokoju.

- Oh...Coś nie w humorze jesteś dziś, światło nie to? treningi tych bulkoklepów źle poszły? czy może zakończył się twój płomienny romans z liderem polskiej kadry? - Wypowiedziała te słowa z bezczelnym uśmiechem a jednocześnie wertowała każdy ruch swojej siostry.

Kamila po usłyszeniu ostatniej fazy jej zdania na chwilę przerwała lanie soku wiśniowego do szklanki i zamarła w bezruchu.

-Hahaha trafiłam. - Triumfalny krzyk radości jaki wydała z siebie Justyna rozniósł się po całym mieszkaniu. Sprawił, że Kamila uświadomiła sobie gorzką prawdę. Zerwali ze sobą jakąś godzinę temu ale do niej tak naprawdę doszło to dopiero teraz. Nie będzie już  nieświadomych wieczorów ani wyrwanych z kontekstu dnia godzin. Będzie zwyczajna rzeczywistość.

- Po co ja mam telenowele brazylijskie oglądać jak ja tu na miejscu mam jedną wielką telenowele - Ciebie - Ryknęła prawie na całe Zakopane - Ale co to się stało ? żonka was nakryła?  może już nawet gazety z waszymi wspólnymi zdjęciami są do kupienia.

Kamila zacisnęła usta w poziomą kreskę jednak oczami wyobraźni zaczęła wyobrażać sobie scenę za około minutę.

- Nie wiem czy ci mówiłam ale zaraz po igrzyskach odchodzę z kadry - wycedziła przez zęby.

- Co kurwa? To za co my będziemy żyć? - Krzyknęła. Na przemian stawała się czerwona, biała i zielona aż w końcu osiągnęła swój naturalny kolor. Trwało to jakieś 3 minuty.

- Jak to z czego ? Z twoich sesji fotograficznych -  Kamila ostatnie dwa słowa wzięła w powietrzny cudzysłów - A poza tym jesteś starsza i to ty mnie powinnaś utrzymywać.

- Dobrze wiesz, że bezrobocie jest. Romansów ci się zachciało to teraz masz i gdzie ty robotę znajdziesz jak ty nawet matury nie masz . Taką dobrą fuchę miałaś tylko z aparacikiem sobie stałaś i zdjęcia cykałaś, po całym świecie jęździłaś, ciuchy z 4F za darmo miałaś - skończyła swój zatrważający w żyłach krew monolog i spojrzała na siostrę.

Ta jedynie wzięła szklankę soku wiśniowego i gdyby nigdy nic skierowała się przez salon do swojego pokoju zostawiając siostrę samą.

Zamknęła drzwi na klucz. W duchu dziękując, że wybrała pokój z zamkiem. Zdjęła z siebie kadrową kurtkę i czarne adidasy po czym beztrosko rzuciła się na łóżko. Miała serdecznie dość dzisiejszego dnia. 

-Jeśli zrezygnujesz z tej pracy to przyrzekam, że pójdę do Pudelka i wszystko opowiem - Justyna nie dawała za wygraną. Stała za drzwiami ale jej głos był słyszalny jakby stała obok.

Kamila odwróciła się na drugi bok i zatkała uszy poduszką dobrze wiedząc, że jej siostra tego nie zrobi bo ona sama nie zrezygnuje z tej pracy. Była bez matury, to po pierwsze a poza tym oprócz robienia zdjęć nie potrafiła nic więcej. Fotografia nie była jakąś jej życiową pasją. Po prostu robiła dobre zdjęcia.

Chciała zasnąć ale ale jak to w takich sytuacjach lub też dniach, jej mózg pracował na najwyższych obrotach. Przed oczami zaczęły przebiegać jej sceny z życia aż do dzisiejszego dnia. Dzieciństwo, nastoletni bunt, niezdana matura, niedoszły ślub, nieudany romans aż w końcu urywki z jej życia zaczęły chować się gdzieś w jej dalekiej świadomości. Ostatnie co zdążył zarejestrować jej mózg to rozmazane przez deszcz światło lampy ulicznej i gdzieś w oddali melodia piosenki.

***************************************************
  

                                     
 


 Tam tam oto rozdział 1. Justyna nie jest taka straszna jak ją maluje  a Kamila mimo braku egzaminu dojrzałości daje rade.

Serdecznie zapraszam do komentowania i zostawiania wizytówek do swoich opowiadań w zakładce Spam ;) 
  










  



                                                           

środa, 20 stycznia 2016

Prolog

Za nami wiele kłamstw
Pomyliłam kilka chwil z całym życiem
Czekałam twoich ust
W krzyku ciszy szeptów słów już nie słyszę
                                 Patrycja Markowska - Ocean



                                                 
-Jesteś pewien swojej decyzji? - zapytała.
-Tak.
Uporczywie zaczęła wpatrywać się w mężczyznę przed sobą. Jakiś sto drugi raz zlustrowała wnętrze jego samochodu.
-Wcześniej to jakoś mogliśmy pogodzić.
-Za kilka dni wylatujemy do Soczi - zaczął - Jestem głównym faworytem i czuję, że naprawdę mogę,
mogę coś osiągnąć.
-To już wiedzieliśmy jakiś miesiąc temu - odparła sarkastycznie.
-Przestań...
-Dowiedziała się? - zapytała niepewnie.
-Nie ale..czuję, że trener zaczyna się czegoś domyślać. To już było ewidentne kłamstwo z jego strony.
- No tak, przelotny romans z kadrową fotografką na pewno postawiłby cię w złym świetle opinii publicznej - mrukła markotnie.
Deszcz, który jeszcze przed chwilą był delikatną mżawką coraz bardziej wzbierał na sile i mocno uderzał w szyby samochodu.
-Kamila...
-Kamil...
Przerwali ciszę.
-Masz racje. To już za długo trwa - powiedziała niepewnie, choć niekoniecznie tak myślała.
-Nigdy nie zapomnę..-szepnął.
Kiwnęła głową na te słowa.
-Po igrzyskach złożę rezygnację.
-Nie musisz.
-Muszę, bo nie wiem jak ty ale ja sobie tego dalej nie wyobrażam.
Teraz to on pokiwał głową ze zrozumienia.
-Ale kiedyś... - zaczął jednak nie skończył.
Znów nastała głęboka cisza, którą oprócz deszczu przerywał wiatr, dzięki któremu krople wody krzywo uderzały w przednią szybę samochodu i rozmywały światło lampy ulicznej.
- Pójdę już. - odezwała się.
- Odwiozę cię.
- Nie.
Po tych słowach oboje uświadomili sobie fatalny błąd jaki popełnili gdzieś na początku. Klimat jesiennego wieczoru idealnie oddawał stan w jakim trwali. Nie byli jakoś bardzo źli, zmartwieni czy smutni po prostu rozgoryczeni. Wiedzieli ,że ta chwila nastąpi ale nie wiedzieli kiedy. Dla obojga nich miało być to tylko oderwanie się od rzeczywistości. Zaczęło się od jednej nocy na której prawdopodobnie miało się skończyć. Jednak los chciał inaczej. Gdzieś w połowie drogi zaczęli dostrzegać kłamstwa, które nosił ten romans jednak stan euforii jakiego doznawali po każdej spędzonej razem nocy albo chociaż godzinie nie pozwalał im przestać. Nie doznali ze sobą jakiegoś szczególnego uczucia. Jednak w końcu przyszło opamiętanie, które nie przewidziało dalszych konsekwencji swojego działania.

******************************************************
                                             

 Według mnie trochę za poważny ten prolog jak na to opowiadania, Hehe chyba się już domyślacie o kim będzie to opowiadanie ;D



Witajcie

Witam na moim pierwszym blogiem z opowiadaniem.
Z chęcią zapraszam do przeczytania prologu skoczno fotograficznej historii .
Gdy jakimś cudem spodoba wam się chociaż jeden rozdział mam głęboką nadzieję, że skomentujecie.
    

                     Niezniszczalna